Autor: Wiesława Bancarzewska
Tytuł: Powrót do Nałęczowa
Wydawnictwo: NASZA KSIĘGARNIA
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 471
Możliwość podróżowania w czasie otworzyłaby nam wiele drzwi. Czymś niesamowitym byłoby zawsze móc cofnąć się do
przeszłości i naprawiać popełnione błędy, czy nawet zmieniać bieg zdarzeń.
Podróż w czasie byłaby w większości lekarstwem na problemy, które wynikły z
naszej głupoty. Szkoda, że w realnym świecie nie jest to możliwe chyba, że
gdzieś tam daleko mieszka osoba skrywająca sekret…
W książce Powrót do Nałęczowa, Wiesława Bancarzewska kreuje wizję roku
2011 jak i 1932. Główna bohaterka to Anna Duszkowska, jej krewni z którymi
czuła się bardzo związana już odeszli. Jedyne co pozostało, to pamiątki po
nich. Któregoś dnia pojawia się możliwość przez którą można przypuszczać, że
tęsknota Anny działa cuda. Mianowicie bohaterka otrzymuje szansę na wycieczkę
do rodzinnego Nałęczowa. Okazuje się to, być bardzo wzruszającym
doświadczeniem. Anna znów może ujrzeć swoją ukochaną babcię, ciotki i matkę. Właśnie, tylko to wszystko ma swoje konsekwencje i może być bardzo niebezpieczne
dla jej przyszłości…
Okładka książki przynosi mi na myśl
książkę Libby Bray- Mroczny sekret. Z racji tego, że wymieniona lektura jest
jedną z ulubionych do której wracam wielokrotnie, do książki Wiesławy
Bancarzewskiej byłam nastawiona bardzo pozytywnie. Być może nie uwierzycie, ale
zanim po nią sięgnęłam, nie przeczytałam nawet o czym tak naprawdę jest. Okładka
tak bardzo mnie przyćmiła, że to nie było dla mnie ważne. I tak zaczęłam
czytać, a tu niemiła niespodzianka, wątek przenoszenia w czasie. Byłam
zawiedziona! Nie rozumiem dlaczego, szybko jednak udało mi się zreflektować i
szczerze pokochałam ciepły klimat utworu jak i panią Annę Duszkowską.
Rok 1932, siedem lat przed wojną.
Autorka kreśli świat tamtych lat. Nałęczów to miejsce pełne zapierających dech
w piersiach widoków, okazyjnych wilii jak i również ciekawych ludzi. Styl
autorki sprawia, że w wyobraźni tworzą się żywe obrazy przedstawionego świata.
Język autorki jest lekki i bardzo plastyczny. Byłam oczarowana stworzeniem
przez autorkę tak ciepłego, malowniczego klimatu. Książka jest pełna uczuć,
jednak na pierwszy plan wysuwa się najważniejsze: miłość.
Byłam bardzo zaskoczona wiekiem głównej
bohaterki, czterdzieści dwa lata? Od razu pomyślałam sobie, że tę książkę
powinna czytać moja mama. Postanowiłam jednak usunąć wiek bohaterki z pamięci i
wyobrażać ją sobie jako dwudziestoparoletnią kobietę. Nie było to trudne, bowiem pomimo
nadanego wieku, pisarka wykreowała postać Anny bardzo zabawnie i z charakterem
młodej osoby. Może to tylko moje złe spostrzeżenie, mawia się, że w duszy
człowiek czuje się zawsze młody.
Lektura nie jest pozbawiona humoru, wiele
razy śmiałam się z peryferii Anny, jej pomysły były niezastąpione. Pisarka
wielokrotnie zaskoczyła mnie przebiegiem zdarzeń. Nie spodziewałam się wielu
sytuacji, a tu bum, tak samo było z problemami jakie przytrafiały się Annie.
Byłam przekonana, że w żaden sposób nie da się ich rozwiązać, wtedy inwencja
twórcza autorki zawsze potrafiła wprawić mnie w zdumienie.
Kim jest sama autorka? To zapewne bardzo
ciekawa osoba. Emerytowana nauczycielka biologii, mieszka w Inowrocławiu wraz
ze swoim mężem i czterema kotami. Jednocześnie jest miłośniczką stylu retro i
stojących zegarów. Powrót do Nałęczowa to jej debiut. Idealna powieść dla pań na każdy wieczór.
Powrót
do Nałęczowa to książka
o miłości, ale nie tylko, jest to również historia o sile rodzinnych więzi. Ta książka oczarowała mnie swoim klimatem, a jak już wiecie z
poprzednich recenzji, jestem maniaczką powieści z ciepłym klimatem.
Ciekawa fabuła, zaskakująca akcja i co ważne, wartościowe przesłanie. Ja wciąż
mam wrażenie, że znajduję się w 1932 roku i razem z Anną odkrywam Nałęczów.
Polecam wszystkim kobietom.
„Moją ukochaną zabawką była czterodrzwiowa
szafa z jesionowego drewna. Wystarczyło wejść do środka, by od razu zamieniła
się w brzuch wieloryba albo kopalnię złota.”[s.5]
Recenzja ukazała się również na:
Coś w moim stylu, taką książkę zawsze z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie to samo skojarzenie z okładką ;)
OdpowiedzUsuńMi też od razu okładka skojarzyła się z Libbą. Narobiłaś mi ochoty na tę książkę... Taki klimat to coś, co lubię. I też chętnie bym się cofnęła w czasie :)
OdpowiedzUsuńJeeej, a ja mieszkam koło Nałęczowa :P. Ale emocje :D!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)!
Melon
Brzmi bardzo ciepło i ciekawie. Może kiedyś się skuszę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się fantastyczna książka! Nie słyszałam o niej wcześniej, więc wielkie dzięki, że postanowiłaś ją zrecenzować :) Lubię takie historie, więc na pewno zainteresuję się "Powrotem do Nałęczowa" :)
OdpowiedzUsuńTo wszystko brzmi wyjątkowo ciekawie, sama chciałabym móc cofnąć się do przeszłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Lubię wątki przenoszenia w czasie. A mentalnie wiek bohaterów zawsze da się zmienić:) Chociaż ja to ich generalnie postarzam, bo nie ma nic bardziej irytującego niż superinteligentne dzieci.
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca fabuła i polska książka, więc nie pozostaje mi nic innego tylko ją zakupić.
OdpowiedzUsuńAleż mi się podoba okładka tej książki! :) Chciałabym przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie, przed tą recenzją pewnie nie zwróciłabym większej uwagi na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNiby nie jest to książka w moim stylu, ale zaryzykuję i zabiorę się za nią.
OdpowiedzUsuństrasznie zaciekawiłaś mnie tą recenzją - nie przepadam za latami 1900-tnimi w książkach, ale taka pochwała dla autorki może spowoduje iż zmienię zdanie:)dodatkowo jeśli mogę zapraszam do mnie do wzięcia udziału w podlinkowanym Wyzwaniu "Czytamy Polecane Książki" Pozdrawiam Ciepło;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki osadzone w okresie międzywojennym! koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMam już tę książkę na uwadze. Uwielbiam takie klimaty.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś swoją recenzją i książkę muszę przeczytać! Cóż niewiele mniej mam lat niż główna bohaterka:)
OdpowiedzUsuńJuż słyszałam o tej książce i chętnie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuń