piątek, 15 listopada 2013

Czas Żniw- Samantha Shannon









Autor: Samantha Shannon
Tytuł: Czas Żniw
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 513







Nie da się ukryć, że jakiś czas temu na blogach zawrzało z powodu niezwykłej powieści, która swoją premierę w Polsce miała zaledwie kilka dni temu. Jej autorka, dwudziestodwuletnia Samantha Shannon, ukończyła studia literaturoznawcze na uniwersytecie w Oksfordzie. Książka „Czas Żniw” to bardzo obiecujący początek siedmiotomowego cyklu, który powala, zaskakuje i powoduje wypieki na twarzy!

W książce spotykamy Paige Mahoney; jako główna bohaterka przeprowadza nas przez całą historię. Jest rok 2059, na świecie pojawiają się jasnowidze. Nietrudno się domyśleć, że Paige jest jednym z nich. Jako senny wędrowiec należy do najpotężniejszych jasnowidzów. Na co dzień pracuje dla Jaxona Halla, włamując się do ludzkich umysłów i pozyskując cenne informacje. Pewnego dnia jej życie diametralnie się zmienia. Trafia do Oksfordu, tajemniczej kolonii karnej, gdzie władzę sprawuje, pochodząca z innego świata, rasa Refaitów. Zasady, jakie tam panują, kłócą się z pojęciem wolności. Paige za wszelką cenę pragnie uwolnić się spod władzy wroga... Jak potoczą się jej losy? 
 
Zanim zaczęłam czytać tę książkę, zdążyłam zapoznać się z wieloma pochlebnymi recenzjami
na jej temat. Niestety historia nie porwała mnie od początku, lecz kiedy zaczęłam już myśleć, że jest to kolejna niezasłużenie promowana powieść, dostałam więcej. Odkrywając każdą kolejną stronę, byłam zachwycona i coraz bardziej zakochana! Zarówno fantastyka, jak i antyutopia należą do moich ulubionych gatunków literackich. W tej lekturze dostrzegłam i jedno, i drugie. Oniemiałam z wrażenia tak dobrego ich połączenia. Moje zaskoczenie dodatkowo wzrosło, gdy skończyłam czytać i spojrzałam na okładkę książki. „Samantha Shannon urodziła się w zachodnim Londynie w 1991 roku”. Kilka słów, w które wciąż jest mi ciężko uwierzyć. Autorka tej wspaniałej powieści ma zaledwie 22 lata, a jej warsztat pisarski przewyższa niejednego, wieloletniego pisarza.

Shanonn stworzyła bogaty świat - każdy szczegół jest dopracowany. Początkowo szczególnie przydaje się słowniczek na końcu książki. Szybko jednak wdrążamy się w lekturę i przestaje on być potrzebny. W utworze autorka skupiła się głównie na Paige i naczelniku; to oni przez cały czas pozostają w centrum wydarzeń. Gdyby była to jednotomowa książka, uznałabym ten fakt za minus; mając jednak na uwadze, że przede mną jeszcze sześć tomów tego cyklu, nie mogę się przyczepić. 
 
Spotkałam się ze zdaniem, iż autorka wzorowała się na „Igrzyskach Śmierci” oraz „Harrym Potterze”. Co do tego drugiego, nie jestem w stanie dostrzec innego podobieństwa, oprócz wysokiego poziomu obu lektur. Tak więc możecie się domyślić, że zgadzam się z krytykami, którzy okrzyknęli Shannon drugą Rowling. Zaś jeśli chodzi o „Igrzyska śmierci”, to nie będę w stanie rozwiać waszych wątpliwości, gdyż nie miałam styczności z tą lekturą, a filmu nie obejrzałam uważnie.

Czas Żniw” to książka bogata w detale. Świat przedstawiony jest według mnie oryginalny i niepowtarzalny. Brakuje mi słów, by opisać, jak bardzo spodobała mi się historia opisana przez autorkę. Akcja zaskakuje, a koniec… Cóż, o tym, jak zakończy się ta niebanalna powieść, dowiecie się sami, gdy sięgniecie po nią. Zaznaczam jednak, że ludzie są bezlitośni - gdy skończycie czytać, będziecie chcieli więcej, jednak na jednej ze stron końcowych dostrzeżecie zdanie: „Kontynuacja Czasu Żniw już w 2014 roku”. Definitywnie mogę powiedzieć, że była to jedna z najlepszych książek przeczytanych przeze mnie w tym roku.



wtorek, 5 listopada 2013

W otchłani mroku- Marek Krajewski









Autor: Marek Krajewski
Tytuł: W otchłani mroku
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2013 
Liczba stron: 316







Zakochałam się w twórczości Marka Krajewskiego, czytając cykl o Eberhardzie Mocku. Mając za sobą już kilka utworów tego pisarza zauważyłam, że mają one dużo wspólnych cech. Niestety, dla wielu nie będzie to wabikiem do zapoznania się z jego książkami. Kim jest Marek Krajewski? Z pewnością, fanatyk kryminałów odpowiedziałby na to pytanie bez zająknięcia. Jednak dla tych, którzy jeszcze go nie znają warto wspomnieć kilka słów. Mianowicie jest on filologiem klasycznym, za promocję Wrocławia w swoich dziełach został tytułowany Ambasadorem tego miasta. 

Mamy rok 1946. Były komisarz dostaje zadanie od profesora filozofii, Stefanusa. Popielski ma wytropić, kto z jego uczniów jest szpiclem UB. Brzmi banalnie, niestety okazuje się czymś znacznie trudniejszym. Dochodzenie szybko zmienia się w pościg za trójką żołnierzy Armii Czerwonej, którzy gwałcą i topią młode dziewczęta. Popielski nie jest jednak jedynym, który stara się złapać morderców. O ich pochwycenie zacięcie walczą również ludzie UB i NKWD. „Kto odważy się spojrzeć w otchłań zła?”

Muszę od początku zaznaczyć, że to była moja pierwsza książka z cyklu, w którym głównym bohaterem jest Edward Popielski. Nie było to jednak żadną przeszkodą w zrozumieniu lektury.  Mało tego od razu polubiłam tę postać, jest konkretna i nie przesłodzona. Na korzyść działa również ukazanie zarówno zalet, jak i wad tego bohatera. Krajewski po raz kolejny oczarował mnie swoimi opisami Wrocławia. Za każdym razem, gdy czytam jego książki, to mam ochotę zwiedzić to piękne miasto. Oprócz tego kolejny raz pisarz pokazał, że znakomicie potrafi budować napięcie i zaskakiwać wydarzeniami. Odniosłam wrażenie, że tę historię autor uraczył mniejszą ilością brutalnych opisów. Nie będę ukrywać, że uważam to za plus. Wiem jednak, że wielu z Was powiedziałoby inaczej. Jego styl jest na wysokim poziomie. Autor potrafi niejednokrotnie rozbawić czytelnika. 

W tej książce nie zabrakło mrocznego klimatu charakterystycznego dla pióra Krajewskiego. Niestety wywody filozoficzne, które miały wzbogacić lekturę, w moim przypadku, nie podziałały. Mogę wręcz powiedzieć, że trochę kłóciły się z akcją i były zwyczajnie nużące. 

„W otchłani mroku” to kolejny dobry kryminał, od którego ciężko się oderwać. Dwa plany czasowe ubarwiają powieść. Nie da się ukryć, że nie jest to najlepsza książka tego pisarza, jednak potrafi zachwycić. U Krajewskiego uwielbiam zakończenia. Jestem ciekawa, czym pisarz zaskoczy mnie w następnym swoim dziele. Oczywiście będę czekać z zapartym tchem. Wy tymczasem sięgnijcie po tę książkę, naprawdę warto. Mogę ją polecić osobom lubujących się w kryminałach, jak i miłośnikom Krajewskiego. Możemy być dumni, że mamy w Polsce tak dobrego pisarza.
„Mistrz kryminału wraca do Wrocławia.”

niedziela, 3 listopada 2013

Wyniki konkursu

Wybaczcie, że musieliście tak długo czekać na wyniki, ale nie miałam dostępu do internetu. Przykro mi również, że nie mam dla Was zdjęcia. Mój aparat szwankuje. 

Nagroda powędruje do Dominiki S

 
Skontaktuję się z Tobą drogą mailową ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...