czwartek, 12 grudnia 2013

Problem cierpienia- Clive Staples Lewis











Tytuł: Problem cierpienia
Autor: Clive Staples Lewis
Wydawnictwo: Espirt
Rok wydania: 2010





Clive Staples Lewis jest większości z nas znany przede wszystkim z „Opowieści z Narnii”. Jako młody chłopak stracił swoją wiarę, spowodowała to I wojna światowa, w której uczestniczył. Na szczęście na studiach, podczas wielu dyskusji jego wiara zaczęła powracać, o czym możemy przeczytać w „Zaskoczony radością”. Od tej pory religia stała się głównym tematem poruszanym przez pisarza.

Myślę, że bardzo ważna jest przedmowa tego utworu, gdzie autor wyjaśnia, iż tak naprawdę nie do końca żyje zgodnie z zasadami które sam głosi. Ta książka nie chce przekazać nam suchej wiedzy, Lewis doskonale zdaje sobie sprawę, że gdy cierpimy najważniejsza jest odrobina odwagi i współczucie innych.

Cierpienie nie jest obce żadnemu człowiekowi. Na każdym kroku je zauważamy. Codziennie ktoś umiera, każdego dnia kolejna osoba przeżywa jakieś nieszczęście. Wielu ateistów mówi wtedy – dlaczego Bóg do tego dopuszcza? Widocznie nie jest tak dobry lub wszechmocny. Ludzie pojawili się na Ziemi i od początku sprawiali sobie przykrość, zadawali ból. Wydaje się, że Najwyższy jest kompletnym ignorantem. Takie pesymistyczne myślenie dotyka wielu osób. Nie ukrywajmy, nie jest wcale łatwo powiedzieć „widocznie Bóg tak chciał”, gdy tracimy coś dla nas najważniejszego. W tej lekturze Lewis pięknie tłumaczy problem cierpienia. Twierdzi, że Bóg przez nie stara się do nas przemówić:

„W naszym cierpieniu Bóg krzyczy do nas; cierpienie to Jego megafon, który służy do obudzenia głuchego świata”

Być może ma rację. Cierpienie wyzwala w nas też miłość do człowieka dotkniętego bólem. Cały nasz świat jest powiązany małymi niteczkami, które ze sobą współgrają. Z jednej strony świat bez cierpienia wydaje mi się pięknym, ale z drugiej kompletnie nie potrafię go sobie takim wyobrazić. Ból fizyczny, psychiczny czy duchowy kształtuje nas.  Pisarz próbuje tutaj opisać jedno z najtrudniejszych zagadnień, lecz jednocześnie najbliższych naszym sercom.  

Przyznam, że tę książkę jest mi trudno ocenić. Z pewnością jest ona z wyższej półki, a jej treść ma pewne wartości, lecz przede wszystkim przedstawia ona filozofię cierpienia. Język nie należy do najprostszych i mimo tak niewielu stron, książkę czyta się raczej powoli. Myślę, że lepiej jest ją czytać codziennie po trochu, gdyż aby dogłębnie zrozumieć, co chciał nam przekazać autor musimy się w spokoju i ciszy zastanowić nad przeczytanym tekstem (a zapewniam, że jest się nad czym zastanawiać). Ciężko jest mi też powiedzieć, czy ta książka jest odpowiednia dla każdego. Skupia się ona głównie na Bogu, z czego nie każdy może być zadowolony. W każdym razie uważam, iż zwyczajnie warto poznać jakieś dzieło Lewisa, poza „Opowieściami z Narnii”, szczególnie, że nie są one zbyt długie.

„Problem cierpienia” to książka, która rozkłada wszelaki ból na czynniki pierwsze. Lewis krok po kroku tłumaczy nam to zagadnienie. Czasami miałam wrażenie jakby czytał mi w myślach. Czytając pojawiały się w mojej głowie pytania, a po chwili znajdywałam w tej lekturze na nie odpowiedzi. Jest to książka wyjątkowa i szczerze zachęcam do zapoznania się z nią. Ocenę natomiast pozostawię Wam.

„Zakładamy i często wierzymy, że to, co jest w istocie negatywnym nawykiem, stanowi wyjątkowy, jednorazowy akt. Odwrotny zaś błąd popełniamy odnośnie do naszych cnót - jak słaby tenisista, który mówi, że miał "zły dzień", podczas gdy tak naprawdę zaprezentował swoją normalną, kiepską formę, a swoje rzadkie sukcesy uważa za "rzecz normalną".

piątek, 15 listopada 2013

Czas Żniw- Samantha Shannon









Autor: Samantha Shannon
Tytuł: Czas Żniw
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 513







Nie da się ukryć, że jakiś czas temu na blogach zawrzało z powodu niezwykłej powieści, która swoją premierę w Polsce miała zaledwie kilka dni temu. Jej autorka, dwudziestodwuletnia Samantha Shannon, ukończyła studia literaturoznawcze na uniwersytecie w Oksfordzie. Książka „Czas Żniw” to bardzo obiecujący początek siedmiotomowego cyklu, który powala, zaskakuje i powoduje wypieki na twarzy!

W książce spotykamy Paige Mahoney; jako główna bohaterka przeprowadza nas przez całą historię. Jest rok 2059, na świecie pojawiają się jasnowidze. Nietrudno się domyśleć, że Paige jest jednym z nich. Jako senny wędrowiec należy do najpotężniejszych jasnowidzów. Na co dzień pracuje dla Jaxona Halla, włamując się do ludzkich umysłów i pozyskując cenne informacje. Pewnego dnia jej życie diametralnie się zmienia. Trafia do Oksfordu, tajemniczej kolonii karnej, gdzie władzę sprawuje, pochodząca z innego świata, rasa Refaitów. Zasady, jakie tam panują, kłócą się z pojęciem wolności. Paige za wszelką cenę pragnie uwolnić się spod władzy wroga... Jak potoczą się jej losy? 
 
Zanim zaczęłam czytać tę książkę, zdążyłam zapoznać się z wieloma pochlebnymi recenzjami
na jej temat. Niestety historia nie porwała mnie od początku, lecz kiedy zaczęłam już myśleć, że jest to kolejna niezasłużenie promowana powieść, dostałam więcej. Odkrywając każdą kolejną stronę, byłam zachwycona i coraz bardziej zakochana! Zarówno fantastyka, jak i antyutopia należą do moich ulubionych gatunków literackich. W tej lekturze dostrzegłam i jedno, i drugie. Oniemiałam z wrażenia tak dobrego ich połączenia. Moje zaskoczenie dodatkowo wzrosło, gdy skończyłam czytać i spojrzałam na okładkę książki. „Samantha Shannon urodziła się w zachodnim Londynie w 1991 roku”. Kilka słów, w które wciąż jest mi ciężko uwierzyć. Autorka tej wspaniałej powieści ma zaledwie 22 lata, a jej warsztat pisarski przewyższa niejednego, wieloletniego pisarza.

Shanonn stworzyła bogaty świat - każdy szczegół jest dopracowany. Początkowo szczególnie przydaje się słowniczek na końcu książki. Szybko jednak wdrążamy się w lekturę i przestaje on być potrzebny. W utworze autorka skupiła się głównie na Paige i naczelniku; to oni przez cały czas pozostają w centrum wydarzeń. Gdyby była to jednotomowa książka, uznałabym ten fakt za minus; mając jednak na uwadze, że przede mną jeszcze sześć tomów tego cyklu, nie mogę się przyczepić. 
 
Spotkałam się ze zdaniem, iż autorka wzorowała się na „Igrzyskach Śmierci” oraz „Harrym Potterze”. Co do tego drugiego, nie jestem w stanie dostrzec innego podobieństwa, oprócz wysokiego poziomu obu lektur. Tak więc możecie się domyślić, że zgadzam się z krytykami, którzy okrzyknęli Shannon drugą Rowling. Zaś jeśli chodzi o „Igrzyska śmierci”, to nie będę w stanie rozwiać waszych wątpliwości, gdyż nie miałam styczności z tą lekturą, a filmu nie obejrzałam uważnie.

Czas Żniw” to książka bogata w detale. Świat przedstawiony jest według mnie oryginalny i niepowtarzalny. Brakuje mi słów, by opisać, jak bardzo spodobała mi się historia opisana przez autorkę. Akcja zaskakuje, a koniec… Cóż, o tym, jak zakończy się ta niebanalna powieść, dowiecie się sami, gdy sięgniecie po nią. Zaznaczam jednak, że ludzie są bezlitośni - gdy skończycie czytać, będziecie chcieli więcej, jednak na jednej ze stron końcowych dostrzeżecie zdanie: „Kontynuacja Czasu Żniw już w 2014 roku”. Definitywnie mogę powiedzieć, że była to jedna z najlepszych książek przeczytanych przeze mnie w tym roku.



wtorek, 5 listopada 2013

W otchłani mroku- Marek Krajewski









Autor: Marek Krajewski
Tytuł: W otchłani mroku
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2013 
Liczba stron: 316







Zakochałam się w twórczości Marka Krajewskiego, czytając cykl o Eberhardzie Mocku. Mając za sobą już kilka utworów tego pisarza zauważyłam, że mają one dużo wspólnych cech. Niestety, dla wielu nie będzie to wabikiem do zapoznania się z jego książkami. Kim jest Marek Krajewski? Z pewnością, fanatyk kryminałów odpowiedziałby na to pytanie bez zająknięcia. Jednak dla tych, którzy jeszcze go nie znają warto wspomnieć kilka słów. Mianowicie jest on filologiem klasycznym, za promocję Wrocławia w swoich dziełach został tytułowany Ambasadorem tego miasta. 

Mamy rok 1946. Były komisarz dostaje zadanie od profesora filozofii, Stefanusa. Popielski ma wytropić, kto z jego uczniów jest szpiclem UB. Brzmi banalnie, niestety okazuje się czymś znacznie trudniejszym. Dochodzenie szybko zmienia się w pościg za trójką żołnierzy Armii Czerwonej, którzy gwałcą i topią młode dziewczęta. Popielski nie jest jednak jedynym, który stara się złapać morderców. O ich pochwycenie zacięcie walczą również ludzie UB i NKWD. „Kto odważy się spojrzeć w otchłań zła?”

Muszę od początku zaznaczyć, że to była moja pierwsza książka z cyklu, w którym głównym bohaterem jest Edward Popielski. Nie było to jednak żadną przeszkodą w zrozumieniu lektury.  Mało tego od razu polubiłam tę postać, jest konkretna i nie przesłodzona. Na korzyść działa również ukazanie zarówno zalet, jak i wad tego bohatera. Krajewski po raz kolejny oczarował mnie swoimi opisami Wrocławia. Za każdym razem, gdy czytam jego książki, to mam ochotę zwiedzić to piękne miasto. Oprócz tego kolejny raz pisarz pokazał, że znakomicie potrafi budować napięcie i zaskakiwać wydarzeniami. Odniosłam wrażenie, że tę historię autor uraczył mniejszą ilością brutalnych opisów. Nie będę ukrywać, że uważam to za plus. Wiem jednak, że wielu z Was powiedziałoby inaczej. Jego styl jest na wysokim poziomie. Autor potrafi niejednokrotnie rozbawić czytelnika. 

W tej książce nie zabrakło mrocznego klimatu charakterystycznego dla pióra Krajewskiego. Niestety wywody filozoficzne, które miały wzbogacić lekturę, w moim przypadku, nie podziałały. Mogę wręcz powiedzieć, że trochę kłóciły się z akcją i były zwyczajnie nużące. 

„W otchłani mroku” to kolejny dobry kryminał, od którego ciężko się oderwać. Dwa plany czasowe ubarwiają powieść. Nie da się ukryć, że nie jest to najlepsza książka tego pisarza, jednak potrafi zachwycić. U Krajewskiego uwielbiam zakończenia. Jestem ciekawa, czym pisarz zaskoczy mnie w następnym swoim dziele. Oczywiście będę czekać z zapartym tchem. Wy tymczasem sięgnijcie po tę książkę, naprawdę warto. Mogę ją polecić osobom lubujących się w kryminałach, jak i miłośnikom Krajewskiego. Możemy być dumni, że mamy w Polsce tak dobrego pisarza.
„Mistrz kryminału wraca do Wrocławia.”

niedziela, 3 listopada 2013

Wyniki konkursu

Wybaczcie, że musieliście tak długo czekać na wyniki, ale nie miałam dostępu do internetu. Przykro mi również, że nie mam dla Was zdjęcia. Mój aparat szwankuje. 

Nagroda powędruje do Dominiki S

 
Skontaktuję się z Tobą drogą mailową ;)

piątek, 11 października 2013

Mrówki w płonącym ognisku- Teresa Oleś-Owczarkowa










Autor: Teresa Oleś- Owczarkowa
Tytuł: Mrówki w płonącym ognisku
Wydawnictwo: M
Rok wydania:  2013
Liczba stron: 252






„Mrówki w płonącym ognisku” to książka odsłaniająca dużo prywatnych wspomnień jej autorki. Teresa Oleś - Owczarkowa nadając taki tytuł powieści chciała odnieść się do „zderzenia życia i żywiołu ognia”. Na kartach tej książki pisarka uwieczniła swoje wspomnienia, począwszy od przedstawienia znanej jej wsi przedwojennej, po zachodzące na niej zmiany. Mi bardzo rzuciło się w oczy zdanie z okładki „METAFORA SYMBOLICZNEGO OBRAZU ŻYCIA NA ZIEMI”. Niewątpliwie jest to coś, co znajdziemy w retrospekcjach autorki. Warto zahaczyć o samą pisarkę, gdyż Teresa Oleś- Owczarkowa to z pewnością ciekawa osoba. Z wykształcenia jest psychologiem, debiutowała powieścią „Rauska”, dawniej publikowała na łamach „Gościa Niedzielnego”. Obecnie mieszka w Krakowie. 

Powyższe informacje to jednak nic w porównaniu do tego, co znajdziemy w lekturze „Mrówki w płonącym ognisku”. Zagłębiając się w opowieść możemy przenieść się do przeszłości autorki, zaczepić o teraźniejszość, a nawet rozmyślać o przyszłości. Więc, dawno, dawno temu… Zaraz, zaraz, to wcale nie tak dawno temu, bo zaledwie sześćdziesiąt pięć lat wstecz, na świat przyszła Teresa. Niestety rodzice szybko zostawili ją na wychowanie babci i ruszyli w świat za pieniędzmi. Wieś, w której się wychowała, czyli Bladowice, dziś nie istnieje, została zaś dzielnica zwana Zawiercie. Jakim dzieckiem była Teresa? Myślę, że przede wszystkim ciekawym świata. Obserwując toczące się codzienne życie nabierała nadziei, przekonań, doświadczeń i przemyśleń, które ta książka uwiecznia.

Nie miałam problemu z wczuciem się w to, co autorka chce mi przekazać. Cudowny klimat utworu nadawały fragmenty ludowych utworów czy pieśni religijnych. Dodatkowo utwór wzbogaca gwara użyta w wielu dialogach. Cenię tę książkę, przede wszystkim za szczerość pisarki. Pomiędzy mną, a autorką jest duża przepaść wiekowa. Dlatego, tym bardziej byłam ciekawa tej lektury i cieszę się, że mogłam poznać, jak było kiedyś. Jaki wniosek wysuwam z tej lekcji życia? Dawniej żyło się dużo ciężej. Ogromnym szokiem dla mnie jest, że niejednokrotnie męża kobietom wybierali rodzice. Współcześnie jest to nie do pomyślenia. 

Podobało mi się również to, że czytając mogłam zaobserwować, jak wszystko stopniowo się zmienia i jak ludzie próbują nadążyć za tym życiowym szaleństwem. Autorka swoją opowieścią nieraz skłaniała mnie do refleksji. Dlatego też nie jest to książka, którą można przeczytać w jeden wieczór. Z pewnością, by należycie ją zrozumieć i wyciągnąć coś z rozważań, i wspomnień autorki trzeba poświęcić trochę czasu. Jedyne, co mogę zarzucić pisarce to brak chronologiczności. Nie będę ukrywać, że działa to trochę na niekorzyść tej lektury. Kilka razy zgubiłam się w studni wspomnień pisarki i nie do końca wiedziałam, o czym czytam. 

Kończąc tę recenzje chciałabym Was bardziej zachęcić do przeczytania tej książki. Być może wiele osób powie, że nie jest ona wysokich lotów. Ja uważam, że jest. Dlaczego? Zawiera szczere i prawdziwe wspomnienia autorki, co za tym idzie, zawiera tak naprawdę jej cząstkę, serce. Z pewnością wiele rzeczy można wyczytać „między wierszami”, a to uważam za wartościowe. Jest napisana sercem i tak się ją czyta.

"Wszyscy kiedyś wyszliśmy ze wsi do miast. Po drodze do wymarzonych miejsc każdy z nas musiał pokonać jakieś wały. Jedni zrobili ten wysiłek wczoraj, drudzy tysiąc lat temu, ale w każdym wypadku musieliśmy przekroczyć jakąś granicę."

wtorek, 8 października 2013

ROZDAWAJKA


Niedawno mój blog obchodził swój szczęśliwy szósty miesiąc istnienia. Z tej okazji przygotowałam dla Was rozdawajkę. 

Do wygrania jest:


  1. Organizatorem konkursu/losowania jest blog http://czytanie-najlepsza-nauka.blogspot.com/
2. Konkurs trwa od 08 października do 20 października.
3. Ogłoszenie wyników nastąpi w ciągu 2-3 dni po zakończeniu konkursu.
4. Zwycięzca ma 3 dni na kontakt w celu podania danych do wysyłki.
5. Każdy uczestnik musi mieszkać na terenie Polski.
6. Organizator ma obowiązek wysłać nagrody do dwóch tygodni od uzyskania adresów.
7. W przypadku braku otrzymania adresu, zwycięzca zostanie powiadomiony jeszcze raz. Wtedy na odpowiedź ma 3 dni. Jeśli i wtedy organizator nie otrzyma adresu, nagroda zostanie anulowana. 

CO TRZEBA ZROBIĆ:
1. W komentarzu pod tym postem należy wyrazić chęć udziału przez standardowe „Zgłaszam się”
2. Należy również podać swój e-mail oraz nick
3.Można dodać mój blog do obserwowanych i kręgów GOOGLE+
4. Można, ale nie trzeba polubić Modnie o książkach na FB. Będzie mi bardzo miło :)

środa, 25 września 2013

Spóźniony stosik


Dzisiaj miała być recenzja, a jutro stosik jednak zmieniłam zdanie. Od góry mamy "Kobieta, która spadła z nieba" przeczytana i zrecenzowana. Dla chętnych recenzja tutaj. Dalej "W otchłani mroku" Marka Krajewskiego już czytam i niedługo recenzja na blogu. Potem mój ukochany Evans "Zegarek z różowego złota"! Nie mogę się doczekać, aż przeczytam. "Ogród wieczornych mgieł" i "Jane Eyre. Autobiografia" jestem ciekawa, co tam zastanę. "Bo we mnie jest ex" już przeczytane. Tej książki planowałam na dziś recenzję, jednak będzie jutro. "Kocham Nowy Jork" jestem bardzo ciekawa! "Mrówki w płonącym ognisku" również przeczytane, recenzja wkrótce. Na koniec "Córka Stalina", czy ktoś czytał?

Widzicie coś ciekawego? Może coś polecacie lub przeciwnie?

sobota, 14 września 2013

Wydawnictwo ColorfulMedia

Dziś kilka słów o wydawnictwie ColorfulMedia, które przychodzi z pomocą przyjemnej nauki języków. Zajmuje się publikacją czasopism w języku angielskim, niemieckim, hiszpańskim, francuskim oraz rosyjskim. W każdym numerze znajdziemy informacje na przeróżne ciekawe i na czasie tematy. Naukę języka ułatwiają nam słówka, które wyjaśnione są przy każdym artykule. Takie czasopismo możemy nabyć w sklepie internetowym za niewielką cenę (opłaca się zamówić prenumeratę).

Englisch Matters to dwumiesięcznik tworzony przez zespół polsko-brytyjski. Magazyn jest urozmaiceniem nauki na poziomie średnio zaawansowanym jak i zaawansowanym. Gazeta zawsze zawiera świeże tematy, które ubarwiane są wieloma zdjęciami. 
em.colorfulmedia.pl







Businss Englisch Magazine dzięki temu czasopismu możemy poznać lepiej angielski w biznesie. Znajdziemy tu niełatwe tematy gospodarcze oraz komentarz i analizy fachowców. 







Deutsch Aktuell to również dwumiesięcznik tworzony pod patronatem merytorycznym wydawnictwa Wagros. W tym magazynie również znajdziemy wiele ciekawych artykułów  oraz wartościowe słownictwo.







¿Español? Sí, gracias jest przyjemnym uzupełnieniem nauki. Magazyn wydawany, co dwa miesiące, tworzący przez polsko-hiszpański zespół.






 

Français Présent to dwumiesięcznik tworzony przez polsko-francuski zespół dla osób zainteresowanych nauką języka francuskiego. 





 











Prenumeratę tych gazet możemy nabyć w kiosku wydawnictwa http://kiosk.colorfulmedia.pl/. Jest to bardzo opłacalne. Magazyn otrzymujmy bezpośrednio do domu. Dodatkowo zapłacimy mniej niż w księgarni. 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...