Autor: Michelle Paver
Tytuł: Cienie w mroku
Tytuł oryginalny: Dark Matter
Wydawnictwo: W.A.B
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 238
Tłumaczenie: Arkadiusz Nakoniecznik
"Wróciła cisza.
Nastała martwa, lodowata, bezwietrzna ciemność. Właśnie: ciemność. Jesteśmy
anomalią. Małe migoczące iskierki na skorupie wirującej planety- a dokoła
ciemność"[s.218]
Michelle
Paver to angielska pisarka znana głównie z serii dla młodzieży: Kroniki pradawnego mroku. Cienie w mroku
to kolejne jej dzieło, które dzięki wydawnictwu W.A.B ukazało się na Polskim
rynku.
Historia
dzieje się w roku 1937, główny bohater to Jack Miler, któremu nie powodzi się w
życiu. Z nadzieją na niesamowitą przygodę i zrobienia kroku do przodu wyrusza
z innymi śmiałkami na roczną wyprawę do Spitsbergen. Od samego początku
nic nie układa się tak jak powinno. Los wielokrotnie krzyżuje ich plany,
w końcu z pięcioosobowej grupy zostają zaledwie trzy osoby. W takim składzie
docierają do tajemniczego Gruhuken. Pełni ekscytacji szykują się na nadejście
nocy polarnej. Ciemność jednak okazuje się kryć więcej sekretów i
niebezpieczeństw, niż mogłoby się wydawać.
Książka
Michelle Paver okazała się dla mnie niesamowitą przygodą, która umiliła mi
czas i wywołała upragniony dreszczyk emocji. Nie oczekiwałam, aż tak dobrej
historii. Lektura wiele razy mnie zaskoczyła, a jak tylko zaczęłam ją czytać
to nie było szans, by ją odłożyć. Pochłonęła mnie bez końca.
Treść
napisana jest w formie pamiętnika Jacka siłą rzeczy to jego poznajemy
najdokładniej. Jest on postacią wykreowaną bardzo realnie, jego osobowość
bardzo mi się podobała. Bohater jest wrażliwy i skromny, a jednocześnie bardzo
odważny. Pomimo, że Jack gra pierwsze skrzypce, to nie zbrakło miejsca dla Gusa
i Algiego. Co mi się podobało Jack
zawsze był osobą samotną jednak podczas wyprawy zaprzyjaźnia się z Gusem,
przeciwności losu sprawiają, że z czasem i Algie staje się mu bliski.
Język
pisarki jest bardzo przyjemny i plastyczny. Noc polarna, mrok, ciemność, mgła -
nadają niesamowicie groźny klimat utworu. Autorka opisuje to wszystko w sposób
bardzo barwny i obrazowy, tak że nie mamy żadnych problemów z wyobrażeniem
sobie tego tajemniczego świata. Byłam pod wrażeniem pomysłowości autorki, wiele
razy mnie zaskoczyła. Ciekawy jest fakt, że książka została zainspirowana po
wyprawie pisarki na Spitsbergen, zaś sama miejscowość Gruhuken nie istnieje w
rzeczywistości.
Pomysł
na fabułę jest ciekawy, akcja rozwija się szybko. Autorka stworzyła coś
naprawdę dobrego. Wiele razy się
bałam, doszło nawet do tego, że czytając wieczorem musiałam odłożyć książkę,
ponieważ obawiałam się, że nie zasnę. W moim przypadku takie rzeczy nie
zdarzają się często. Ogromny plus dla pisarki za pomysłowość. Książka ma
zaledwie 238 stron, a funduje czytelnikowi wiele wrażeń i emocji.
Bardzo
urzekła mnie postawa Jacka i jego poświęcenie. Jak przeczytacie, to dowiecie się,
co dokładnie mam na myśli. Cienie w mroku
to głównie opowieść Jacka, jego pamiętnik pełen wniosków na temat życia i
strachu przed samotnością, którą potęguje ciemność i Gruhuken. Książka ta ze
względu na charakter dziennika nie zawiera wielu dialogów, są one wręcz znikome.
Wszystko skupia się tu głównie na opisach i przeżyciach bohatera, autorka kupiła
mnie tą formą przedstawienia powieści. Dzięki temu jej przesłanie i treść
lepiej do mnie trafiła.
Cienie w mroku to niesamowita powieść pokazująca, jak
ciemność, mrok i samotność może wpłynąć na psychikę człowieka i jak może się
przez to zmienić. Opowieść ta nie tylko zachwyca, ale także i wzrusza. Lektura
ta była dla mnie nie lada wyzwaniem, mimo wszystko książka zrobiła na mnie
ogromne wrażenie i na pewno wrócę po raz kolejny do tej historii. Polecam
wszystkim fanom thrillerów psychologicznych. Jest to zdecydowanie warta
przeczytania powieść, odróżniająca się niesamowitym klimatem..
"To trochę dziwne, że światło
przeszkadza nam widzieć..."[s.102]
Recenzja ukazała się również na:
Ależ mnie zafascynowałaś tą recenzją! Ta groza bardzo mnie zachęca, jeszcze w tym tygodniu postaram się przeczytać :)
OdpowiedzUsuńHmm, chciałabym ją mieć :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce i wzbudziła moje zainteresowanie. Twoja recenzja przypomniała mi o tej pozycji, muszę przeczytać, bo dawno nie sięgałam po książkę, którą trzeba odłożyć, żeby spokojne zasnąć :)
OdpowiedzUsuńNo nie, i tak źle sypiam, a tu taka kusząca propozycja.
OdpowiedzUsuńOjej, zainteresowałaś mnie tą pozycją. Koniecznie muszę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńostatnio namiętnie czytam takie pozycję (jak tylko znajdę czas na siedzenie z książką:))
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie, tytuł już sobie zapisuję:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki! Koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńChoć recenzja jest bardzo zachęcająca, coś mi mówi, że nie powinnam na razie się za nią zabierać. Ale dodam ją do listy i może kiedyś nadejdzie jej czas?
OdpowiedzUsuńJeśli bałaś się podczas czytania to jest to dla mnie najlepsza rekomendacja.
OdpowiedzUsuńOooo czyli mówisz, że się można bać i nie spać po nocach? :D To bardzo zachęcające :D
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała mieć tę książkę... Kronik pradawnego mroku nie czytałam, ale bardzo wiele o nich słyszałam i wszystkie miałam okazję przeczytać. Nie zrobiłam tego przez brak czasu, a potem jakoś nie miałam na nie ochoty. Ale ta książka to coś zupełnie nowego. Po Twojej recenzji mam na nią jeszcze większą ochotę :3
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się świetnie, ale ja jakoś nie mam na nią ochoty...
OdpowiedzUsuńPoszukam jej :)
OdpowiedzUsuńPodobały mi się Kroniki pradawnego mroku, a ta książka brzmi na jeszcze lepszą, jeśli chodzi o fabułę. Jeśli znajdę, to przeczytam.
OdpowiedzUsuńI nawiasem nominacja do Liebster Blog Award :3
http://papierowemiasta.blogspot.com/2013/08/liebster-blog-award.html
Zachęcająco opisana... i chyba się powtórzę, z góry przepraszam, nominacja, http://czerwonetrampkiksiazki.blogspot.com/2013/08/nominacja-liebster-blog.html
OdpowiedzUsuń