Autor: Stephan Talty
Tytuł: Ucieczka z krainy wiecznego śniegu
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 351
Moja ocena: 8/10
Tytułowa kraina wiecznego śniegu to nic innego jak Tybet,
nazwany tak ze względów klimatycznych. Oprócz tego Tybet nosi przydomek
buddyjskiego królestwa. Sama okładka była wabikiem, dzięki któremu sięgnęłam po
tę książkę. Autor- Stephan Talty poszerzył moją nikłą wiedzę na temat tego
miejsca poprzez tę znakomicie napisaną lekturę.
Historia
zaczyna się gdy umiera XIII Dalajlama. Wtedy to rozpoczynają się poszukiwania
następnego wcielenia Awalokiteśwara. Przeprowadzone testy wykazują, że Lhamo
Thondupem jest XIV Dalajlamą. Jako dziecko musi opuścić rodzinny dom i udać się
do stolicy. Tam natomiast zaczyna się nauka przygotowująca do pełnienia, tej
jakże trudnej funkcji. Niestety w kraju zaczyna się robić niebezpiecznie i Dalajlama
mając piętnaście lat musi zasiąść na tronie by przejąć opiekę nad swoim
narodem. W 1950r Mao Zedonga, władca Chin, zajmuje Tybet. Dla Tybetańczyków
nastają bardzo trudne czasy. Nowy władca Chin, na początku zachowując pozory,
chce się zaprezentować z jak najlepszej strony. Wszystko na krótko, Mao
pokazuje w końcu swoje prawdziwe oblicze. Dalajlama by ocalić swoje życie jest
zmuszony uciekać. Tak rozpoczyna niebezpieczną i długą wyprawę do Indii,
spotykając na swojej drodze wiele trudności..
Sięgając
po książkę, tak jak już wspomniałam kierowałam się okładką chciałabym,
dodać,
że nie tylko to przykuło moją uwagę. Interesuje mnie temat religii. Z racji
tego, że buddyzm był mi kompletnie obcy, zdecydowałam iż ciekawie będzie się
czegoś na ten temat dowiedzieć. Nie zawiodłam się, oprócz bardzo ciekawej
historii otrzymałam również wiele nowych nieznanych mi dotąd informacji.
Tybet
był mało znanym miejscem, dopiero gdy stał się okupowanym krajem, a drastyczne
posunięcia ze strony Chińczyków zmusiły XIV Dalajlamę do ucieczki, stał się sławny.
Wydarzenia opisane przez Stephana Talty’ego przeplatane są ucieczką Jego
Świętobliwości, a zdarzeniami z Tybetu. Pisarz w umiejętny sposób opisał całą
historię nie zanudzając nas zbędnymi, twardymi faktami. Lekturę ubarwiają
zeznania naocznych świadków, przeciętnych mieszkańców, owładniętego Tybetu.
Bardzo
urzekła mnie wiara oraz zaufanie Tybetańczyków do XIV Dalajlamy. Czytając wiele
razy spotkałam się z tym, że ludzie oddali by życie za Jego Świętobliwość. Ja
osobiście podziwiam tę osobę za taką odwagę i nadzieję. Z początku autor
pokazuje go jako chłopca wybuchowego i często wpadającego w gniew. Potem jednak
odkrywamy, że jego charakter się zmienia i kształtuje na dobrego, pokornego, a
co ważne współczującego człowieka. Pisarz z łatwością oddał wyjątkowość tej
duchowej postaci.
Sama
książka zawiera pomocne dodatki, dla osoby takiej jak ja, która kompletnie nie
zna się na buddyzmie ciężko byłoby się połapać w niektórych nazwach, nie trzeba
się o to martwić, na końcu książki znajdujemy słowniczek. Oprócz tego w treści
znajdziemy również mapy, które dają nam zarys tego jak długą podróż musiał
przebyć XIV Dalajlama. Temat książki, na pewno nie należy do najłatwiejszych,
wręcz przeciwnie. Pisarz jednak ułatwił nam jej zrozumienie swoim lekkim
piórem.
„Ucieczka
z krainy wiecznego śniegu”- Stephana Talty to poruszająca opowieść z życia XIV
Dalajlama i wielu Tybetańczyków. Ciekawie napisana i oddająca wiele emocji. Polecam
wszystkim, naprawdę warto poznać historię tego człowieka, który jako młody
przywódca musiał się zmierzyć z wieloma trudnościami i okrucieństwem, a mimo to
nie tracił nadziei i współczucia.
„Tam, gdzie znajdziesz
szczęście, jest Twój dom. Ci, którzy okażą ci dobroć, są twoimi rodzicami. Więc
jeśli o mnie chodzi, to jestem bezdomnym, który odnalazł szczęśliwy dom.”[str:
173]
Recenzja ukazała się również na:
Bardzo kusząca recenzja :) Widać, że nie jest to książka "luźna" , na razie mam w planach trochę inne egzemplarze, ale postaram się sięgnąć po tę książkę do końca wakacji :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemna recenzja, może przeczytam w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że nie jest to książka dla mnie. Tematyka raczej mija się z tym, o czym lubię czytać w książkach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana do tej książki, więc powiem tylko tyle, że jeśli znalazłabym ją w bibliotece to może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to coś dla mnie. Z jednej strony kocham śnieg, więc sama okładka już przemawia na korzyść książki:) Ale z drugiej trochę zbyt poważna tematyka.
OdpowiedzUsuńNigdy specjalnie nie interesowałam się Tybetem, ale książka wydaje się być ciekawa.
OdpowiedzUsuńTo raczej nie jest książka dla mnie, choć sama fabuła zachęca do przeczytania :) Pozdrawiam, Livresland :*
OdpowiedzUsuńKsiążkę z chęcią bym przeczytała. O buddyźmie wiem mało, a szkoda.
OdpowiedzUsuńPrzydala sie recenzja pewnie przeczytam :) www.lovebooks16.blogspot.com
OdpowiedzUsuńświetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńPatrząc na sam tytuł, myślałam, że to będzie coś o himalaistach. ;) Oczywiście, się pomyliłam.
OdpowiedzUsuńNie moja tematyka, ale z przyjemnością przeczytałam twój wpis.
Ja również przeczuwałam książkę poświęconą himalaizmowi. A tu proszę, jaka niespodzianka:).
UsuńMyślę, że warto zgłębić swoją wiedzę na temat tego kraju (świadomie użyłam tego słowa) więc z pewnością sięgnę po tę publikację.
muszę się podpisać pod poprzedniczką;) nie moja tematyka, ale sama recenzja pierwsza klasa;)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo chyba książka nie dla mnie, ale recenzja świetna.
OdpowiedzUsuń