Tytuł: Tancerze burzy
Autor: Jay Kristoff
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 448
Moja ocena: 7/10
Japonia to kraj, którego kultura
i tradycja są tak głębokie, że dla niejednego pisarza stały się źródłem wielu
inspiracji. Jay Kristoff należy właśnie do nich. Stworzył od podstaw wspaniały
świat Shimy, a w nim umieścił wojowniczą Yukiko oraz najważniejszego bohatera
tejże książki – potężnego gryfa, który, jak się okazuje, ma uczucia zupełnie
podobne do naszych, ludzkich.
Yukiko jest niesamowicie dzielną
szesnastolatką. Pewnego dnia szogun powierza między innymi jej i jej ojcu
misję, która nie ma prawa się powieść. Dlaczego? Gdyż ten szalony człowiek
życzy sobie schwytania gryfa – istoty nieistniejącej od setek lat. W ten sposób
spełnią się przepowiednie i szogun stanie się tancerzem burzy, a to oznacza
wygraną wojnę. W jaki sposób Yukiko i reszta załogi poradzą sobie z tym
zadaniem?
Zarys fabuły to zdecydowany plus
książki, ale to miejsce akcji zrobiło na mnie największe wrażenie. Autor miał
doprawdy ciekawy pomysł na świat, w którym okrutny szogun, niewidzący dalej niż
czubek własnego nosa, rozprzestrzenia toksyczny lotos. Połączone zostały tu dwa
światy, ten zupełnie nowoczesny, w którym technologia jest na najwyższym
poziomie oraz ten starożytny, w którym żyją magiczne istoty. Do tego dodamy
szczyptę miłości i wychodzi historia jak się patrzy. Ponadto autor wykorzystał
plastyczność swego języka, dzięki czemu z łatwością mogłam sobie wyobrazić
życie w wykreowanym przez niego świecie. Zniszczenie, choroby, bieda – mogę
śmiało powiedzieć, że wręcz czułam zapach śmierci krążący po tej skażonej
ziemi.
Pierwsze strony powieści
wprowadziły w mojej głowie wielkie zamieszanie. Od samego początku akcja pędzi
jak szalona i przyznam, że ciężko było mi się w tym wszystkim połapać. Na
szczęście już po kilku rozdziałach wszystko stało się zrozumiałe, a ja mogłam
się zatopić w tej wzruszającej historii. Autor świetnie manipuluje uczuciami
czytelnika, doprowadza go do śmiechu, a po chwili do łez. Trzeba przyznać, że
Jay Kristoff wykreował swoich bohaterów w perfekcyjny sposób. Są oni tak
realistyczni, że czytelnik może szybko się z nimi zżyć .
Miłości może nie znajdziemy tu
zbyt wiele, lecz taki wątek naturalnie się pojawił. Najpierw Yukiko będzie
marzyła o zdumiewająco zielonych oczach samuraja, ale później serce podpowie
jej kogo kocha naprawdę. Wątek nie jest rozbudowany, ale wbrew pozorom, koniec
końców, odgrywa bardzo istotną rolę. Myślę, że w kolejnych częściach dowiemy
się dużo więcej o tym związku. Ja nie potrzebowałam żadnych miłosnych gierek,
bo wręcz natychmiast zakochałam się w znakomitym gryfie. Koty są słodkie,
również te duże i groźne.
Seria Wojna Lotosowa zapowiada się interesująco, co przedstawiają Tancerze burzy. Każdy fan Japonii
pochłonie ją jednym tchem. Bohaterowie mają duży potencjał i już nie mogę się
doczekać, co później się z nimi stanie. Pomysł na fabułę również oryginalny,
dzięki czemu nikt się przy książce nie nudzi. Polecam każdemu, kto pragnie na
chwilę stanąć wśród niezrównanych bohaterów. Razem z nimi zabijajcie demony,
walczcie ze złem, uwierzcie w swoje siły. Ta książka zabierze was w świat, o
którym nigdy nie słyszeliście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz sprawia mi ogromną radość i za każdy dziękuję ;)