środa, 3 grudnia 2014

"Monument 14. Odcięci od świata" - Emmy Laybourne







Tytuł: Monument 14 
Autor: Emmy Laybourne
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2014  
Liczba stron: 341
Moja ocena: 6/10








Monument 14. Odcięci od świata przeszedł głośnym echem w blogosferze. Lektura przywodzi na myśl serię Gone, niektórzy dopatrzą się również wspólnych elementów z książką Jutro.  Nie ma się, więc co dziwić, że pomysł Emmy Laybourne o młodzieży uwięzionej w supermarkecie zdanej tylko na siebie, również doczekał się swoich zachwytów. Rozważania na temat przyszłości chyba nigdy nie ustaną, za sobą mamy już kilka końców świata, a wiele jeszcze przed nami. Przyszłość rodzi mnogość wizji, tych pozytywnych, jak i takich, które ukazują zupełną zagładę. Patrząc jednak na to, w którym kierunku zmierza cywilizacja... wszystkiego możemy się spodziewać.

W opowieści przenosimy się do 2024 roku. Dean - główny bohater - oraz jego brat - Alex, jak co dzień, jadą na lekcje szkolnym autobusem. Nikt nie spodziewa się, że za chwilę życie ludzkości obróci się o sto osiemdziesiąt stopni. Stany Zjednoczone atakuje potężny grad, a zaraz potem tsunami, które doszczętnie niszczy miasto. Na dokładkę z jednego ze zniszczonych budynków wydostaje się tajemnicza broń chemiczna. Na szczęście dzieciakom jadącym do szkoły, udaje się schować w supermarkecie. Młodzież szybko odkrywa, że sytuacja jest poważniejsza niż mogłoby się wydawać. Zdani tylko na siebie, organizują sobie życie...

Monument 14 niestety nie jest powieścią, zasługującą na medal. Na pewno odznacza się bohaterami, których albo się lubi, albo nie toleruje. Do czołowej postaci idealnie pasuje określenie sierotka Marysia. Niestety jego postępowanie może drażnić wielu czytelników, gdyż chłopak ewidentnie daje się wykorzystywać i zdecydowanie nie ma jaj. Do tego obrazka idealnie wpasowuje się piękna dziewczyna, w której Dean jest zakochany oraz jej chłopak, który ma wszystko czego brakuje naszemu outsiderowi. Schematyczny miłosny trójkąt wbrew pozorom stanowi miły dodatek do historii.

Lektura ta jest typowym młodzieżowym fantasy. Prawdą jest, że wciąga od pierwszych stron. Jednakże powtarzany ten sam schemat dnia staje się po czasie nudny. Zaskoczeniem okazuje się zakończenie utworu, które zmusza do sięgnięcia po kolejną część. Styl Emmy Laybourne niestety kuleje. Muszę przyznać, że w tej sferze czegoś mi zabrakło. Odniosłam wrażenie, że autorka nie wykazała się w tej kwestii stu procentowym zaangażowaniem. Niektóre dialogi wiały banałem, a opisy były zbyt krótkie.

Opowieść spodoba się na pewno młodzieży i myślę, że tylko ona powinna po nią sięgać. Dla mnie książka okazała się już za bardzo "dziecinna". Nie wątpię jednak, że wiele młodych osób zachwyci swoją prostotą. Powieść zawiera wartościowe przesłanie. Monument 14 jest dopiero pierwszą częścią, a ponadto debiutem Emmy Laybourne. Przyszli czytelnicy mogą oczekiwać, że kolejne tytuły będą coraz lepsze. Ja wyciągnęłam z tej książki jedno: doceniajmy tu i teraz, gdyż nigdy nie wiem z czym przyjdzie nam się zmierzyć następnego dnia.

Ale ja wierzę w niebo. Wierzę, że idą tam wszystkie piękne dusze. Ludzie innych wyznań wierzą w inne rzeczy. I dobrze. W cokolwiek wierzą, to im się przytrafi po śmierci. Myślę, że każdy z nas tworzy własne niebo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz sprawia mi ogromną radość i za każdy dziękuję ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...