Tytuł: Napij się i zadzwoń do mnie
Autor: Penelope Ward
Wydawnictwo: Editio Red
Rok wydania: 19 lutego 2019 r.
Liczba stron: 288
Moja ocena: 6,5/10
Czy zdarzyło
Wam się kiedyś zrobić coś głupiego po alkoholu? Pewnie tak, najczęściej dzwonimy
do osób, do których normalnie byśmy nie zadzwonili. Mówimy rzeczy, których na
trzeźwo nigdy byśmy nie powiedzieli. Niekiedy nasze zachowanie po alkoholu przynosi
opłakane skutki, ale nie zawsze, bowiem zdarza się, że alkohol dodaje nam
odwagi do podjęcia pewnych decydujących działań. Zdradzę Wam, że Nana – główna bohaterka książki
–po upiciu podjęła głupią i odważną decyzję, która zaważyła na tym, jak będzie
wyglądało jej życie.
Poznając Nanę
Saloomi, byłam raczej zaskoczona jej dziwaczną osobowością. Z tekstu jasno
wynikało, że bohaterka jest bardzo ładna i zarabia na tańcu brzucha, zaś z
drugiej strony jest osobą z naprawdę wieloma kompleksami. Pewnego dnia po
butelce wina postanowiła zadzwonić do swojego przyjaciela z dziecięcych lat. Od
tego telefonu zaczęła się cała historia.
Sądziłam, że
w tej relacji od razu wybuchnie wulkan namiętności i przez resztę książki będziemy
czytać o tym, jak bohaterowie tę miłość konsumują. Wielkie było moje
zaskoczenie, gdy przez sporą część powieści Nana i London nawet się nie
spotkali! Wymieniali tylko ze sobą sms'y i telefonowali do siebie. Śmiało mogę
powiedzieć, że między postaciami kwitła na nowo przyjaźń, ale do miłości było
tam bardzo daleko. Mimo że akcja
rozkręcała się raczej powoli (zupełnie jak w normalnym życiu, a nie
telenoweli), w końcu doczekałam się miłosnych scen.
Penepole
Ward bardzo starała się przedstawić emocjonalność bohaterów, ich historię i
charaktery. Zrobiła to naprawdę dobrze, bohaterowie byli bardzo realni i
zwyczajni. Czasami jednak aż do przesady poruszała temat ich tajemniczej
przeszłości, której się obawiają i tajemnic, przez które ten związek się nie
uda, co mnie, jako czytelnika, bardzo męczyło. Minęło dużo czasu, nim wyznali
swoje sekrety. Być może wynika to z mojej niecierpliwości, ale czułam się jak
dziecko, któremu rodzic, co pięć minut przypomina, że dostanie niespodziankę,
ale nie wiadomo kiedy, to się wydarzy.
Mniej więcej
w połowie, powieść nabrała tempa i nie mogłam się już od niej oderwać.
Spędziłam z tą historią niedzielne popołudnie i naprawdę się zrelaksowałam.
Uważam, że Napij się i zadzwoń do mnie
to książka warta uwagi dla czytelnika, który szuka czegoś lekkiego i
przyjemnego na jeden dzień.
PS Nie wiem
jak wy, ale ja, gdy zobaczyłam okładkę byłam przekonana, że będzie to jakiś typowy
erotyk. Nie mówię, że nie było tutaj scen erotycznych, jednak książka
zdecydowanie skupia się na relacji między bohaterami, co bardzo mi się
podobało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz sprawia mi ogromną radość i za każdy dziękuję ;)