piątek, 14 marca 2014

Nowy Jork tkwi w Tobie











Autor: Isabelle Laflèche
Tytuł: Kocham Nowy Jork
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 400



 Następnego dnia przychodzę do pracy w nowym kostiumie Diora, na szyi mam czerwoną jedwabną apaszkę, pachnę perfumami J'adore i czuję się jak pani świata.


Nowy Jork nie od dziś zachęca, kusi i przywołuje do siebie miliony ludzi. Tym razem w swoje szpony złapał młodą Francuzkę – Catherine. Trzydziestoletnia prawniczka przyjeżdża do Ameryki, żeby pracować na Wall Street w oddziale swojej firmy. Szybko odkrywa, że jej praca to ciągły wyścig szczurów i niewielu osobom może ufać. Pośród tego zgiełku znajduje jednak czas dla siebie i przyjaciół, a nawet poznaje dwóch fantastycznych mężczyzn… Tylko który z nich okaże się wart jej serca?
Catherine po sześciu latach pracy w paryskiej kancelarii dostaje awans i przeprowadza się do Nowego Jorku, gdzie podejmuje pracę w centralnym oddziale firmy. Już pierwszego dnia pracy szefowa daje jej popalić, dodatkowo liczba godzin, które musi przepracować, jeśli chce coś osiągnąć, nie nastawia bohaterki zbyt optymistycznie. Niedługo po tym jej kochana przełożona informuje ją, że pozostało jej niewiele czasu, by przygotować się do egzaminu do nowojorskiej palestry. Jedyną ostoją jest dla niej Rikash, asystent, z którym od początku znajduje wspólny język.
„Kocham Nowy Jork” to pierwsza część powieści o losach Catherine. Na rynku wydawniczym pojawiła się już kolejna – „Kocham Paryż”, po którą na pewno sięgnę. Styl Isabelle Laflèche jest bardzo przyjemny, a powieść należy do tych lektur, które idealnie nadają się na wieczorną nudę.
W książce zafascynował mnie przedstawiony świat mody i prawników. Ciągły nacisk ze strony szefowej, klientów. Bezustanne życie na wariackich papierach to nie moja broszka. Nigdy nie odważyłabym się na taki krok. Główna bohaterka również nie do końca była pewna, czy jej praca jest tym, co tak bardzo kocha i co chce robić. Podobało mi się to, że postać nie jest przesłodzona. Pomimo dużej sumy pieniędzy, jaką zarabia, jest rozważna i nie obnosi się z tym. Polubiłam Catherine od samego początku i tym trudniej było mi się z nią rozstać na samym końcu.
Niestety za zaletę tejże książki nie uchodzą ciągłe wzmianki o pracy głównej bohaterki. Bez przerwy czytamy o tym, ile czasu już w niej spędziła i jak długo będzie jeszcze w niej przebywać. Momentami stawało się to nużące. W „Kocham Nowy Jork” możemy również dostrzec intrygę, nie jest to jednak coś, co mogłoby nas bardzo zaskoczyć, z racji tego, że wokół Catherine kręci się mnóstwo osób, dla których liczy się tylko pieniądz i kolejny awans na wyższe stanowisko.
Polecam tę książkę przede wszystkim kobietom, gdyż to zdecydowanie coś dla nich. Przygotujcie się jednak na to, że nie zostaniecie powalone na kolana. Lekturę czyta się bardzo przyjemnie i bez większego skupienia, lecz nie zostaje ona w pamięci na dłużej, w pełni nadaje się na chwilę odpoczynku od codziennych obowiązków.
Twoja pasja czeka, aż dogoni ją odwaga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz sprawia mi ogromną radość i za każdy dziękuję ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...