piątek, 11 października 2013

Mrówki w płonącym ognisku- Teresa Oleś-Owczarkowa










Autor: Teresa Oleś- Owczarkowa
Tytuł: Mrówki w płonącym ognisku
Wydawnictwo: M
Rok wydania:  2013
Liczba stron: 252






„Mrówki w płonącym ognisku” to książka odsłaniająca dużo prywatnych wspomnień jej autorki. Teresa Oleś - Owczarkowa nadając taki tytuł powieści chciała odnieść się do „zderzenia życia i żywiołu ognia”. Na kartach tej książki pisarka uwieczniła swoje wspomnienia, począwszy od przedstawienia znanej jej wsi przedwojennej, po zachodzące na niej zmiany. Mi bardzo rzuciło się w oczy zdanie z okładki „METAFORA SYMBOLICZNEGO OBRAZU ŻYCIA NA ZIEMI”. Niewątpliwie jest to coś, co znajdziemy w retrospekcjach autorki. Warto zahaczyć o samą pisarkę, gdyż Teresa Oleś- Owczarkowa to z pewnością ciekawa osoba. Z wykształcenia jest psychologiem, debiutowała powieścią „Rauska”, dawniej publikowała na łamach „Gościa Niedzielnego”. Obecnie mieszka w Krakowie. 

Powyższe informacje to jednak nic w porównaniu do tego, co znajdziemy w lekturze „Mrówki w płonącym ognisku”. Zagłębiając się w opowieść możemy przenieść się do przeszłości autorki, zaczepić o teraźniejszość, a nawet rozmyślać o przyszłości. Więc, dawno, dawno temu… Zaraz, zaraz, to wcale nie tak dawno temu, bo zaledwie sześćdziesiąt pięć lat wstecz, na świat przyszła Teresa. Niestety rodzice szybko zostawili ją na wychowanie babci i ruszyli w świat za pieniędzmi. Wieś, w której się wychowała, czyli Bladowice, dziś nie istnieje, została zaś dzielnica zwana Zawiercie. Jakim dzieckiem była Teresa? Myślę, że przede wszystkim ciekawym świata. Obserwując toczące się codzienne życie nabierała nadziei, przekonań, doświadczeń i przemyśleń, które ta książka uwiecznia.

Nie miałam problemu z wczuciem się w to, co autorka chce mi przekazać. Cudowny klimat utworu nadawały fragmenty ludowych utworów czy pieśni religijnych. Dodatkowo utwór wzbogaca gwara użyta w wielu dialogach. Cenię tę książkę, przede wszystkim za szczerość pisarki. Pomiędzy mną, a autorką jest duża przepaść wiekowa. Dlatego, tym bardziej byłam ciekawa tej lektury i cieszę się, że mogłam poznać, jak było kiedyś. Jaki wniosek wysuwam z tej lekcji życia? Dawniej żyło się dużo ciężej. Ogromnym szokiem dla mnie jest, że niejednokrotnie męża kobietom wybierali rodzice. Współcześnie jest to nie do pomyślenia. 

Podobało mi się również to, że czytając mogłam zaobserwować, jak wszystko stopniowo się zmienia i jak ludzie próbują nadążyć za tym życiowym szaleństwem. Autorka swoją opowieścią nieraz skłaniała mnie do refleksji. Dlatego też nie jest to książka, którą można przeczytać w jeden wieczór. Z pewnością, by należycie ją zrozumieć i wyciągnąć coś z rozważań, i wspomnień autorki trzeba poświęcić trochę czasu. Jedyne, co mogę zarzucić pisarce to brak chronologiczności. Nie będę ukrywać, że działa to trochę na niekorzyść tej lektury. Kilka razy zgubiłam się w studni wspomnień pisarki i nie do końca wiedziałam, o czym czytam. 

Kończąc tę recenzje chciałabym Was bardziej zachęcić do przeczytania tej książki. Być może wiele osób powie, że nie jest ona wysokich lotów. Ja uważam, że jest. Dlaczego? Zawiera szczere i prawdziwe wspomnienia autorki, co za tym idzie, zawiera tak naprawdę jej cząstkę, serce. Z pewnością wiele rzeczy można wyczytać „między wierszami”, a to uważam za wartościowe. Jest napisana sercem i tak się ją czyta.

"Wszyscy kiedyś wyszliśmy ze wsi do miast. Po drodze do wymarzonych miejsc każdy z nas musiał pokonać jakieś wały. Jedni zrobili ten wysiłek wczoraj, drudzy tysiąc lat temu, ale w każdym wypadku musieliśmy przekroczyć jakąś granicę."

13 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje się być interesującą książką :) Zachęca mnie to, że pisarka dzieli się własnymi wspomnieniami ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Możliwe, że kiedyś sięgnę po tę powieść, bo ciekawi mnie kwestia tego jak na przestrzeni lat zmieniła się rodzinna wieś autorki. Wyobrażam sobie też, że pewnym szokiem musiał być dla niej moment, gdy wioska zniknęła i stała się częścią dzielnicy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie sięgnę. Nie przepadam za biografiami, a tym bardziej za autobiografiami. Po recenzji mam wrażenie, że to jest opowieść babci dla wnuków, a ja moją słuchałam uważnie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wprawdzie nie podobały mi się wszystkie przemyślenia autorki, ale jej opowieści przywołujące dawne życie w Blanowicach bardzo przypadły mi do gustu. Książka ma swój urok i niepowtarzalny klimat i naprawdę może się podobać;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekałam na twoją recenzje tej książki;) Będę miała tą książkę na uwadze;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wcześniej nie myślałam o przeczytaniu tej książki, jednak Twoja recenzja mnie do tego zachęciła :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapiszę sobie tytuł. Nie wiem, czy będzie to konieczne, bo tak charakterystycznej okładki nie da się przeoczyć :) Lubię takie książki, które obfitują we wspomnienia samych autorów, które pokazują jak zmieniało się życie. Chętnie po nią sięgnę.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny tytuł :D Ale raczej nie przeczytam. Nie zainteresowała mnie.

    Zapraszam do mnie:
    http://my-pretty-little-library.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny tytuł, ale raczej nie przeczytam, nie zainteresowało mnie :>


    Zapraszam do mnie:
    http://my-pretty-little-library.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Piszesz, że „Mrówki w płonącym ognisku” napisane są z sercem. Dla mnie to najlepsza rekomendacja, jaka może być, dlatego z przyjemnością rozejrzę się za tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam okazję przeczytać i polecam absolutnie wszystkim!:)
    Serdecznie zapraszam do wzięcia udziału w moim pierwszym autorskim WYZWANIU czytelniczym "Literacka Korona Ziemi" :) Będzie mi bardzo miło, jeżeli Ci się spodoba :) Wyzwanie skierowane jest również do osób nie posiadających blogów.
    Wszystkie informacje znajdziesz na moim blogu w zakładce "Literacka Korona Ziemi" :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia mi ogromną radość i za każdy dziękuję ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...