Tytuł: Jednostka
Autor: Ninni Holmqvist
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 12 lutego 2019
Liczba stron: 280
Moja ocena: 7/10
Wyobraź sobie, że żyjesz w
świecie, w którym osoby samotne uznawane są za zbędne. Jeżeli nie uda ci się
założyć rodziny do 50. roku życia odsyłany jesteś do tzw. Jednostki. Tam jesteś
poddawany ciągłym badaniom naukowym, od zwykłych testów psychologicznych po badania
kliniczne leków. Jesteś królikiem doświadczalnym. Gdy trzeba oddajesz swoją
nerkę, wątrobę, serce dla tych uznawanych za potrzebnych. Jak się czujesz z tą
myślą?
Opisany porządek świata został
stworzony w Jednostce autorstwa Ninni
Holmqvist. Kobieta jest tłumaczką, wydała trzy zbiory opowiadań. Mieszka w
Szwecji. Jednostka będzie mieć premierę
12 lutego i jest to debiut literacki tej pisarki.
Pierwszy raz miałam do czynienia
z powieścią, w której główni bohaterzy mieli więcej niż 50 lat. Nie wpłynęło to
jednak w żadnym stopniu na odbiór lektury. Czytając tę historię nie skupiałam
się na wieku postaci. To nie ma najmniejszego znaczenia.
Główną bohaterką jest Dorrit.
Poznajemy ją, gdy przybywa do Jednostki. Nie udało jej się założyć rodziny ani
urodzić dziecka. Po tym, jak żonaty mężczyzna, z którym się spotykała
powiedział, że nie będzie jej ratował jest pogodzona ze swoim losem. Tęskni tylko
za swoim psem – Jockiem. Jej nastawienie zmienia się, gdy poznaje Johannesa –
kolejnego zbędnego, któremu nie udało się ułożyć życia tak, jak oczekuje tego
rząd. Kobieta zakochuje się z wzajemnością. Życie w Jednostce, zmusza ją do
podjęcia pewnej decyzji. Jak potoczą się losy postaci?
Dorrit jest pisarką, jedynym kogo
miała zanim trafiła do Jednostki, był pies. Postać uwielbiała swojego
czworonoga i bardzo za nim tęskniła, co często objawiało się poprzez jej sny.
Trudno jest nakreślić jej dokładny charakter, ale niewątpliwie jest dojrzała
emocjonalnie.
W powieści nie poznajemy
bohaterów dokładnie. Pisarka skupia się na emocjach i przynosi to pozytywny
skutek. W zasadzie to jest w tej historii najważniejsze. Gdy Johannesa i Dorrit
zaczyna łączyć uczucie, czytelnik zastanawia się dlaczego nie poznali się
wcześniej? Dlaczego dopiero teraz, kiedy jest już za późno…
Przedstawiona wizja świata jest
dosłownie okrutna i przykra. Trudno to sobie wyobrazić. Osoby zbędne mają w
Jednostce wszystko, co jest im potrzebne do codziennego życia. Nikt nie patrzy
na nich z góry, wszyscy trafiają tam z tego samego powodu. Właśnie dlatego
nawiązywane relacje są bardzo bliskie i silne. Bohaterowie trzymają się razem,
wspierają się wzajemnie. Są przy sobie do końca. W tej powieści dużo jest
śmierci. Opisana jest z perspektywy osoby zbędnej i chyba to najbardziej
porusza.
Książka ma swoje negatywy,
mianowicie pierwszą połowę uznaję za lekko nudnawą. Dopiero w drugiej zaczyna
się więcej dziać. Fabuła się rozwija i wtedy już nie tak łatwo oderwać się od
książki. Historia mieści się na zaledwie 280 stronach, nic więc dziwnego, że
nie poznajemy dokładnie bohaterów. Autorka mogła jednak wyciągnąć z tej książki
nieco więcej, bardziej przywiązać czytelnika do postaci. Pozytywną stroną
powieści jest zakończenie – do ostatnich stron nie można być pewnym, jak potoczą
się losy Dorrit. A przyznaję, że kres tej opowieści jest tym na co warto czekać.
Jednostka to książka, o której się myśli. Długo i intensywnie.
Powieść, która wzrusza i powoduje niepokój. Zostawia czytelnika w refleksyjnym,
lekko nostalgicznym nastroju. To dystopijna książka z taką wizją świata, której
się nie spodziewasz. Różna od wizji, przedstawianych w tym gatunku literatury.
Nie najlepsza, ale warta przeczytania.
Za możliwość przeczytania powieści przed premierą dziękuję Wydawnictwu Editio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz sprawia mi ogromną radość i za każdy dziękuję ;)