Tytuł: Skazany na zło
Autor: Adrian Bednarek
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 328
Moja ocena: 7/10
Adrian Bednarek to autor, który od lat
fascynuje się tematyką kryminalną. Interesują
go seryjni mordercy i II wojna światowa. Nic więc dziwnego, że swoje pasje przenosi
na kartki papieru, co wychodzi mu całkiem nieźle. Niektórzy
z Was mogą znać jego książkę pt.: Pamiętnik
diabła, (nawiasem mówiąc – bardzo dobrze przyjętą przez czytelników). Recenzja tej powieści pojawiła się na blogu jakiś czas temu (tutaj). Dzisiaj jednak kilka słów ode mnie na temat Skazanego na zło.
Wiktor Hauke – główny bohater książki – to
całkiem przeciętny człowiek, a przynajmniej tak stwierdziłam na początku. Jest
on biznesmenem, wraz ze wspólnikiem prowadzi firmę, która raz przynosi większe,
raz mniejsze wyniki. Ma piękną i uczciwą żonę, ale także kolosalny kredyt za
dom na głowie oraz problem z alkohole, z czym stara się walczyć. Prawdopodobnie
życie wydawało mu się zbyt nudne i przeciętne, ponieważ postanowił umilić je
sobie z pomocą kochanki. Przepiękna Monika okazała się początkiem piekła przez
które przeszedł.
W tym momencie wielu z Was pomyśli sobie
najpewniej, że to kolejna historia o mężczyźnie, które uległ pięknej kobiecie, co
przyniosło mu same kłopoty. Nic z tych rzeczy. Seks z kochanką przysporzył
bohaterowi wielu problemów, zmusił do podjęcia decyzji o których nawet nam się
nie śniło, ale to wcale nie ona stała za takim biegiem wydarzeń. Pewna osoba
zadała bohaterowi pytanie: „jak wiele jest w stanie zrobić, by uratować swój
związek i całe życie? Czy za święty spokój będzie w stanie nawet zabić? Ile
kosztuje spokój ducha?” Okazuje się, że cena jest bardzo wysoka, a Wiktor Hauke
będzie zmuszony ją zapłacić.
Zaczynając czytać Skazany na zło, miałam mieszane uczucia. Główny bohater od samego
początku nie przypadł mi do gustu, raczej ciężko go polubić, można go co
najwyżej tolerować. Mimo wszystko akcja dość szybko się rozkręciła i nagle przestałam
się skupiać na tym, kogo lubię. Zaczęłam kibicować bohaterowi w rozwiązaniu
ponurej zagadki, mimo że nawet za nim nie przepadałam. Akcja wcale nie była
taka oczywista, a im dalej brnęłam w lekturę, tym mniej wiedziałam. W końcu
doszłam do takiego momentu, że po prostu nie mogłam tej książki odłożyć bez
poznania losów bohaterów. Język autora jest przyjemny i prosty, dzięki czemu lekturę
świetnie czytało się po pracy, była to miła odskocznia od obowiązków.
Dlaczego Skazany
na zło to książka, która wyróżnia się na tle innych thrillerów? Przede
wszystkim za aspekt psychologiczny. Muszę przyznać, że autor bardzo dobrze
skonstruował swoich bohaterów, są to bardzo skomplikowane postacie, których
decyzje nigdy nie są oczywiste. Wiktor Hauke został postawiony w sytuacjach
wręcz niemożliwych, bezsensownych i stresowych. Czytelnik zastanawia się co
chwilę, czy sam też podjąłby takie właśnie decyzje. Czy zawsze na pierwszym
miejscu będzie dobro rodziny, czy jednak wygra moralność? Ile jesteśmy w stanie
zrobić dla najbliższych? I czy można kogoś skazać na zło? Polecam zajrzeć do
tej lektury i samemu potowarzyszyć Wiktorowi oraz tajemniczej osobie, która
skazała go na taki los.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz sprawia mi ogromną radość i za każdy dziękuję ;)