Autor: Alex Marwood
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 446
Moja ocena: 7/10
„Chyba kogoś zabiłam”.
Każdy z nas wraca myślami do
przeszłości – analizujemy co zrobiliśmy, a także czego nie zrobiliśmy. Czasami czyny
przeszłości mają ogromny wpływ na nasze teraźniejsze życie. Niektóre wydarzenia,
szczególnie z okresu dzieciństwa, odbijają swoje piętno w naszej psychice na
tyle mocno, że nasza teraźniejszość cały czas kręci się wokół przeszłości. W
tym przypadku, dotyczy to dwóch 11-letnich dziewczynek, które zabiły Chloe.
Powieść ta, to debiut
dziennikarki Sereny Mackesy, która publikuje pod pseudonimem Alex Marwood. Na
swoim koncie literackim, ma już kolejne publikacje m.in. „Najmroczniejszy
sekret”. Książkę tę dane mi było przeczytać w zeszłym roku. Już wówczas
wiedziałam, że na pewno sięgnę po kolejne tytuły tej pisarki.
W 1986 roku, jednego z letnich
dni dochodzi do tragedii. Dwie dziewczyny spotykają się pierwszy raz w życiu,
wieczorem przysięgają sobie, że widzą się po raz ostatni. Kilka dni później,
zostają oskarżone o morderstwo. Mija ponad dwadzieścia lat, gdy Amber i Kirsty spotykają
się ponownie, mają inne imiona i wiodą spokojne życie. Gdy w mieście, w którym
mieszka Amber, dochodzi o tajemniczych morderstw, medialna wrzawa wzbudza czujność kobiet. Są gotowe zrobić wszystko, aby ich przeszłość nie wyszła na
jaw.
Główne postacie wykreowane przez
autorkę, czyli Bel i Jade to dzieci, które zdane są tylko na siebie. Jedna
pochodzi z zamożnej rodziny, druga zaś z ubogiej. Nie ma to jednak żadnego
znaczenia. Brak wzorca w domu, miłości, opieki, uwagi, doprowadza do strasznej
tragedii, za którą muszą zapłacić właśnie te dwie dziewczynki. Gdy dochodzi do
dramatu, rodzice nie ponoszą żadnej odpowiedzialności, pozostawiają je na
pastwę losu. Cała wina spada na Bel i Jade, zostają one wykluczone ze
społeczeństwa i wpisane na listę największych zbrodniarek świata. Nikt nie
pyta, gdzie byli wtedy rodzice?
„O Boże, te jej oczy, myśli Jade. Zapamiętam je. Do końca życia nie
zapomnę, jak te oczy patrzą”.
Klimat tej powieści jest mroczny.
Książka jest owiana tajemnicą, którą odkrywamy dopiero na sam koniec. Autorka
trzyma nas w niepewności, niby wiemy, że bohaterki zabiły Chloe, ale pojawia
się przy tym bardzo dużo niejasności, które trzymają czytelnika w napięciu. Książka
prowadzona jest dwutorowo. Rozdziały przeplatane są wydarzeniami z
teraźniejszości, kiedy to Bel i Jade mają już 40 lat, a także wydarzeniami
sprzed wielu lat, kiedy bohaterki się poznały.
Bohaterzy tej powieści wykreowani
są po mistrzowsku, zarówno główne postanie, jak i te poboczne. Nie są to osoby,
z których możemy czytać, jak z otwartej księgi, wręcz przeciwnie są to
fascynujące postacie, w większości z zepsutym kręgosłupem moralnym. Alex
Marwood, ukazuje z bliska także świat dziennikarzy, który jest tak naprawdę
brudny, brzydki, pełen kłamstw i intryg. Mamy pewność, że jest to wiarygodny
opis, zważywszy na fakt, że autorka zrezygnowała z pracy dziennikarki na rzecz
pisarstwa. W powieści możemy się przekonać, że świat dziennikarski potrafi
doszczętnie zniszczyć życie człowieka, nie zostawiając na nim suchej nitki.
Powieść „Dziewczyny, które zabiły
Chloe”, doczekała się rekomendacji, samego Stephana Kinga, co niewątpliwie jest
zasłużone. Spisana historia wzbudza w czytelniku wiele emocji, od nerwów po
wzruszenie. Przeważa tu jednak złość i poczucie bezradności. Pióro Marwood,
pozwala wczuć się w losy bohaterów, ich problemy i tragedie, powodując na
koniec czytelniczego kaca.
„Dziewczyny, które zabiły Chloe”
to thriller psychologiczny, trzymający w napięciu od pierwszej do ostatniej
strony. Opowiada o tym, że historia lubi zataczać koło. Ukazuje, jak przeszłość
jest w stanie wpływać na teraźniejszość. To historia o tym, jak media potrafią
zniszczyć czyjeś życie, budując sensacje na informacjach wyssanych z palca.
Powieść z tłem społecznym, opowiadająca o dramacie, który wydarzył się wiele
lat temu, a za który przychodzi nieustannie płacić bohaterkom. Ukazuje także
niesprawiedliwość losu oraz fakt, że bogatym jest zawsze w życiu lżej.
„Klamka zapadła. Już nie jesteśmy „podejrzanymi”, „dziećmi z aresztu”.
Teraz jesteśmy „Dziewczynami, które zabiły Chloe”. Diablicami”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz sprawia mi ogromną radość i za każdy dziękuję ;)