źródło |
Autor: Barbara Mutch
Tytuł: Kolor jej serca
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 430
Moja ocena: 6/10
Historia opowiedziana w książce „Kolor
jej serca” autorstwa Barbary Mutch dzieje się w okresie apartheidu w
Południowej Afryce. Nie podlega wątpliwości, że wiedza większości ludzi o tych
okrutnych czasach jest znikoma. Osobiście miałam tę przyjemność zaznajomienia
się z wydarzeniami tamtego okresu, czytając książkę „Bractwo Bang Bang” Grega
Marinovicha i João Silva – fotoreporterów wojennych. Powieść Barbary Mutch to
czysta fikcja w przeciwieństwie do wyżej wymienionego tytułu, porusza jednak
bardzo trudny temat rasizmu i w małym stopniu przybliża niedoinformowanemu czytelnikowi
realia okrutnej wojny pomiędzy białym człowiekiem a czarnym.
Adę – główną bohaterkę – poznajemy, gdy
jest jeszcze dzieckiem. Mieszka wraz z mamą, Miriam, u swoich pracodawców –
Cathleen i Edwarda. Od początku możemy zauważyć, że Cath darzy czarnoskórą służącą
wielką sympatią. Pod okiem swojej pani Ada uczy się czytać, pisać, a nawet grać
na fortepianie. Muzyka sprawia, że ich relacja pogłębia się. Cath odsłania
przed służącą najskrytsze myśli, zostawiając na wierzchu swój dziennik,
wiedząc, że ta po niego sięgnie. Tragedie w rodzinie Harrington dodatkowo
umacniają więź między nimi. Niestety sprawy się komplikują, gdy Cath wyjeżdża
na pewien czas, a w domu pozostaje tylko służąca i jej pan…
Pierwszą rzeczą, na którą warto zwrócić
uwagę, to – niestety – zbyt przesłodzeni bohaterowie. Ada posiada nadmiar
dobrych cech, wielce rzuca się w oczy to, iż tragedie, które ją dotykają, nie
są dla niej aż tak wstrząsające, w szczególności te w pierwszej połowie utworu.
Nie można stwierdzić, że historia nie jest wzruszająca, gdyż nie raz w oczach
pojawiają się łzy, niemniej jednak można by się spodziewać głębiej opisanych
odczuć głównej postaci. Zdecydowanym walorem są wprowadzone do utworu skrawki
myśli z dziennika Cathleen – sprawiają, że i tę postać poznajemy bliżej.
Książka ta jest utrzymana w smutnym
klimacie. Łatwo jest zżyć się z bohaterami. Lektury nie można zaliczyć do grona
banalnych, opowieść skłania bowiem do refleksji i wzbudza wiele emocji; w moim
przypadku były to żal, gniew i smutek związany z tym, jak ludzie traktowali
siebie nawzajem. Wiadome jest, że problem rasizmu był, jest i będzie. Jakkolwiek
trudno mi pogodzić się z tym, gdyż uważam, że każde ludzkie życie jest ogromnie
cenne, a kolor skóry nie ma znaczenia w relacjach międzyludzkich.
Barbara Mutch włożyła w powieść swoje
serce; niejednokrotnie odczuwałam, że opinie, zachowania, uczucia bohaterki są
podobne do jej własnych. Może to sprawiło, że historia ma w sobie coś takiego,
że chce się ją czytać i zapamiętać. Urzekła mnie przyjaźń pomiędzy służącą i
jej panią oraz ogromna odwaga Ady. Jestem pewna, że tę historię będę wspominać
bardzo ciepło.
„Kolor jej serca” to wzruszająca lektura.
Mogę polecić ją osobom, które gustują w takich powieściach. Nie jest ona
wybitna, gdyż są takie rzeczy, które wymagają poprawek i które bym zmieniła,
jednak zdecydowanie warto po nią sięgnąć. Na mnie zrobiła bardzo dobre
wrażenie, już dawno nie miałam do czynienia z tak refleksyjną powieścią, nie
żałuję ani minuty spędzonej z tą książką.
Niestety, do ostatniego konkursu nikt się nie zgłosił. Podejrzewam, że zadanie było za trudne. Za jakiś czas ogłoszę kolejny konkurs.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz sprawia mi ogromną radość i za każdy dziękuję ;)