Autor: Samantha Shannon
Tytuł: Czas Żniw
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 513
Nie
da się ukryć, że jakiś czas temu na blogach zawrzało z powodu
niezwykłej powieści, która swoją premierę w Polsce miała
zaledwie kilka dni temu. Jej autorka, dwudziestodwuletnia Samantha
Shannon, ukończyła studia literaturoznawcze na uniwersytecie w
Oksfordzie. Książka „Czas Żniw” to bardzo obiecujący początek
siedmiotomowego cyklu, który powala, zaskakuje i powoduje
wypieki na twarzy!
W
książce spotykamy Paige Mahoney; jako główna bohaterka
przeprowadza nas przez całą historię. Jest rok 2059, na świecie
pojawiają się jasnowidze. Nietrudno się domyśleć, że Paige jest
jednym z nich. Jako senny wędrowiec należy do najpotężniejszych
jasnowidzów. Na co dzień pracuje dla Jaxona Halla, włamując
się do ludzkich umysłów i pozyskując cenne informacje.
Pewnego dnia jej życie diametralnie się zmienia. Trafia do
Oksfordu, tajemniczej kolonii karnej, gdzie władzę sprawuje,
pochodząca z innego świata, rasa Refaitów. Zasady, jakie tam
panują, kłócą się z pojęciem wolności. Paige za wszelką
cenę pragnie uwolnić się spod władzy wroga... Jak potoczą się
jej losy?
Zanim
zaczęłam czytać tę książkę, zdążyłam zapoznać się z
wieloma pochlebnymi recenzjami
na jej temat. Niestety historia nie
porwała mnie od początku, lecz kiedy zaczęłam już myśleć, że
jest to kolejna niezasłużenie promowana powieść, dostałam
więcej. Odkrywając każdą kolejną stronę, byłam zachwycona i
coraz bardziej zakochana! Zarówno fantastyka, jak i antyutopia
należą do moich ulubionych gatunków literackich. W tej
lekturze dostrzegłam i jedno, i drugie. Oniemiałam z wrażenia tak
dobrego ich połączenia. Moje zaskoczenie dodatkowo wzrosło, gdy
skończyłam czytać i spojrzałam na okładkę książki. „Samantha
Shannon urodziła się w zachodnim Londynie w 1991 roku”.
Kilka słów, w które wciąż jest mi ciężko uwierzyć.
Autorka tej wspaniałej powieści ma zaledwie 22 lata, a jej warsztat
pisarski przewyższa niejednego, wieloletniego pisarza.
Shanonn
stworzyła bogaty świat - każdy szczegół jest dopracowany.
Początkowo szczególnie przydaje się słowniczek na końcu
książki. Szybko jednak wdrążamy się w lekturę i przestaje on
być potrzebny. W utworze autorka skupiła się głównie na
Paige i naczelniku; to oni przez cały czas pozostają w centrum
wydarzeń. Gdyby była to jednotomowa książka, uznałabym ten fakt
za minus; mając jednak na uwadze, że przede mną jeszcze sześć
tomów tego cyklu, nie mogę się przyczepić.
Spotkałam
się ze zdaniem, iż autorka wzorowała się na „Igrzyskach
Śmierci” oraz „Harrym Potterze”. Co do tego drugiego, nie
jestem w stanie dostrzec innego podobieństwa, oprócz
wysokiego poziomu obu lektur. Tak więc możecie się domyślić, że
zgadzam się z krytykami, którzy okrzyknęli Shannon drugą
Rowling. Zaś jeśli chodzi o „Igrzyska śmierci”, to nie będę
w stanie rozwiać waszych wątpliwości, gdyż nie miałam styczności
z tą lekturą, a filmu nie obejrzałam uważnie.
„Czas
Żniw” to książka bogata w detale. Świat przedstawiony jest
według mnie oryginalny i niepowtarzalny. Brakuje mi słów, by
opisać, jak bardzo spodobała mi się historia opisana przez
autorkę. Akcja zaskakuje, a koniec… Cóż, o tym, jak
zakończy się ta niebanalna powieść, dowiecie się sami, gdy
sięgniecie po nią. Zaznaczam jednak, że ludzie są bezlitośni -
gdy skończycie czytać, będziecie chcieli więcej, jednak na jednej
ze stron końcowych dostrzeżecie zdanie: „Kontynuacja Czasu Żniw
już w 2014 roku”. Definitywnie mogę powiedzieć, że była to
jedna z najlepszych książek przeczytanych przeze mnie w tym roku.